piątek, 30 maja 2014

Dziecko i etap ekstremalnie ruchliwy !

Wczorajsza złość odeszła w zapomnienie :) Jak zawsze. Ranki u Nas są magiczne i wymazują wszystko. Sytuację mamy taką, że Młodociany ma łóżeczko ( łóżko dorosłe bo 160 x 90) w naszej sypialni. Ale doceniam bardzo te Nasze ranki. Najwspanialsza pobudka jaka może być. Tupot mały stópek wpadających obok Ciebie pod jedną kołdrę i przytulanie. Przytulanie i moc buziaków. Wiele miłości z rana. Nie wyobrażam sobie innych poranków. Nawet tych o 5:30 ;) Mimo wszystko. Po przytulasach są chwile zabawy. Samodzielnej zabawy Dwuletniego i lekkiego dosypiania przez Rodziców. Nie zawsze ta zabawa jest grzeczna - są dni, że kończy się totalnym opróżnieniem wszystkich szafek i poranną gimnastyką dla mnie w postaci pakowania i składania wszystkiego na miejsce. Ale te Nasze ranki są magiczne. A cała magia jest tylko dla nas :)


Po Przeziębieniu został już tylko mały katar. Pojawia się bardziej z powodu płaczek jakie Nas nawiedzają co jakiś czas. Wróciła energie Dwulatka. Ba! Z siłą rażenia razy DWA! Momentalnie w ruch poszły wszystkie zabawki. Koń bujany, krowa do skakania ( o matko! Strach się bać co z nią może Dwuletni zrobić !) Kaczka na kijku ( pozbawiona człapiących nóg), ksiązki, klocki, telefony, muzyczn gadżety .... WSZYTKO ! Wydawałoby się - Fajnie co? Ale nie... Bo zabawa zabawką trwa jedną nanosekundę. Dosłownie ! Ogrom energii. Wulkan ! Siła ! Rzuty na fotel, rzuty na kanape, skoki w dal, biegi tyłem = strach w oczach Matki. Byle do wtorku. We wtorek idziemy na pierwsze spotkanie Socatots. Tylko raz w tygodniu ale zawsze bezpiecznie da upust tej Dwuletniej Mega Energii. Mam taką nadzieję. Bo Nasz salon jest za mały na tą ENERGIĘ.

czwartek, 29 maja 2014

Złość Matki boli.

Jest taki dzień ... Nie ! SĄ takie dni, w życiu dosłowne chwile, że wszystko jest źle. Że małe Dwa Lata ma dzień na "NIE". Że Sam nie wie czego chce i Matka nie wie czego On chce ... Płacze ciągle i Matce chce się płakać. Cięzko, żle, nerwowo.Drewniane klocki w ciągu dnia zamieniają się w ostre pociski w małych Dwuletnich rączkach a samochody strażackie podbijają oczy gdy wyciąga się glutki z małego noska. W takie dni wszystko przychodzi Nam ciężko. Ciężko się wstaje, cięzko się je ( bo ciągle nie to i nie teraz), ciężko się bawi, nie chce się czytać ani oglądać bajek bo "nie takie". O zasypianiu nie wspomne. Zasypianie codzienne, perfekcyjne od długiego czasu w objęciach Rodzica - też źle. Głupawka, łzy, złośc, bezradność - chaos . Kładziemy się spać i zamiast błogiej ciszy i miarowo uspokajaącego się oddechu słysze coraz wyższe w tonacji i coraz radośniejsze śpiewy. Gdy uciszam - płacz, żal lub śmiech. Koszmar dla mnie. Cały dzień się kumuluje. Chce się zareagować, nie tak jak trzeba. Sposobów wiele w głowie jest aby zapanować nad tą chęcią. Rzeka emocji, głównie ZŁOŚĆ. Na Siebie, na Dziecko, na Świat. Galopujące mysli kłebią się w głowie. Koniec końców - bezradność. 2 godziny usypiania ze zmianą pieluchy po 22. Dziecko 25 miesięcy  sytuacja taka może 4 raz w życiu. Na dobitke Matka sama sobie - Ojciec w pracy. Piszę posta, żeby się wygadać, chociaż wirtualnie. Ostatkiem sił, bez zdań złożonych bo brak słow i sił. Ja wiem, że Wszystkie tak mamy. Ja wiem. Ale to boli. Mnie boli moja złość i te emocje. Wiem, że Mały rozdarty przez przeziebienie, które ostro dało popalić i te leki które NIGDY nie są obojętne dla zdrowia i spokoju.



Zdjęcia stare - bo z pierwszych dni życia Naszego Szczęścia. Ale ważne - bo działają jak balsam w takie dni. Miłość zwalcza złość.

wtorek, 27 maja 2014

Kiedy dziecko choruje, choruje cały DOM.

Taka prawda, taki fakt. Każda Mama się ze mną zgodzi. U Nas tak jest zawsze, a teraz jeszcze bardziej dobitnie bo i dosłownie wszyscy chorujemy. Jakis wirus nas dopadł... Niby nic bo katar. Ale zaraz do tego kaszel... Mąż zaczął i przeszedł lekko i szybko ( jak to On :) ) a potem Młody. Rzadko nam się to zdarza, bo wyjątkowo odporny Bąbel jest - zasługa zapewne tego, że nie musieliśmy posyłać Go do żłobka, przedszkola a i rodzeństwa jeszcze brak więc wiadomo ... ;) Tylko z kataru zrobił się jeden wielki glut, którego nie wyrabiam wycierać/ wyciągać, a na dobitkę pojawił się brzydki, oskrzelowy kaszel. Kaszelek na szczęście pojawia się bardzo sporadycznie ale STRASZY okropnie tak jak i brzmi. Dzis gonimy do lekarza bo nie ma na co czekać - taką wyznajemy zasadę, że lepsza szybsza reakcja i mniejsze prawdopodobieństwo antybiotykoterapii itp. Jak na razie nam się sprawdza i udaje :) Można śmiało powiedzieć, że nasz dzielny dwulatek jeszcze zbytnio nie chorował - pierwszy raz w zimie dostał antybakteryjny syrpek, który był na tyle wcześnie podany, że dosłownie po dobie już było po krzyku :) Bardzo licze na to, że teraz tak samo szybko zniknie to wstrętnie choróbsko ! :) 

Na marudzenie mamy jedyny działający sposób - przytulanie, całowanie, i wyciszanie przez czytanie :) Mały uwielbia książki i sam się ich domaga. Ostatnio na naszą półeczkę trafiły nowe zdobycze :)











Tym razem i mnie to dopadło i męczy, jak zwykle uderza w zatoki ale dajemy radę. Jak to się mówi - w grupie raźniej :D

Książeczki są genialne !! "Auta" to świetna zabawa zarówno jako jazda resorakami jak i szukanie różnych postaci i aut w tłumie ilustracji :) Wiersze Agnieszki Frączek są magiczne, książeczka jest tak opracowana, że nadaje się do czytania zarówno z rana, w południe jak i na sen a czyta się lekko i z uśmiechem ! "Kolory" to dla mnie hit. Jako dusza artystyczna jestem prze szczęśliwa, że mogę moje dziecię już wprowadzać w magiczny świat barw i stymulować artystycznie :) " Co wypanda a co Nie wypanda" to nowość na rynku. Nie byłam przekonana co do zakupu tej pozycji ale pozytywnie mnie zaskoczyła ! Jest skierowana do dzieci ( i nie tylko !) w różnym wieku. Prosta i dosłowna ale bardzo w klimacie dziecięcym. Zakupy były strzałem w dziesiątkę:) Już nie mogę się doczekać dnia dziecka i kolejnych książeczek a listę mam baaardzo długą... ;)

wtorek, 20 maja 2014

Poganjalec !

   Jest Nasz ! :) Wszystkie BlogMamy i BlogDzieci mają, mamy i MY :) Poganjalec :) w języku słoweńskim nic innego jak rowerek biegowy :D Ale ta nazwa bardziej mi pasuje ... Wiadomo - poganiane ;) Młody gania a Ty -leć ! :) No dobra ... Jak na razie to tupiemy sobie powoli :) Dzień pierwszy jest spokojny ale fascynacja i entuzjazm ogromne, co NAS Rodziców cieszy OOOgromnie bo Młody nie do końca był chetny do zabawy jakimkolwiek sprzętem - nawet na huśtawki nie chodziliśmy na placu zabaw bo istniała dla Niego TYLKO piaskownica. Ale widze wyrastamy z tej monotonii :)

   Rowerek kupiony w Lidlu ( tak wiem zaraz usłysze słowa krytyki, że TAKI sprzęt kupuje w sklepie tego pokroju...ALE) ale ta decyzja była dość spontaniczna bo i cena fajna i rowerek taki jak nam trzeba. O !i jest :) Ja zachwycona kolorem - pastelowy błękim - CUDO ! Tatunio zachwycony tym , że SAM kupił i SAM złożył i Dziecię się cieszy czyli wszystko razy 200 :D Jeszcze tylko kask dokupić i śmigamy na plac obok domu:) 

   Z mojej strony zachwyt i ciut strachu bo kiepsko znosze upadki i wypadki naszego Sreberka żywego - a sporo ich mamy bo Dziecię moje ma koncentrację wiewiórki - wszystko na raz Go interesuje ... Ale Damy Radę :) Biorę to na siebię bo MAłżonek mój nie ma nerwów ... ;P a o Babciach nie wspomne ale to już Babcie jak to Babcie ... :) JEszcze w tym tygodniu podejmiemy pierwsze próby na dworze i relacja foto się pojawi na blogu.




 *
 **

*,** źródło http://www.pinterest.com/  ( TAK sobie wyobrażam moje Dziecię za chwil kilka .. :P)

poniedziałek, 5 maja 2014

Zwierzaki z ZOO

 *

Weekend majowy za Nami. Pogoda nas nie rozpieszczała tak jak pamiętne dwa lata temu :) Ale chyba każdy gdzieś się "ruszył" zwłaszcza rodzice z dzieciakami. Nam też udało się w ten weekend ruszyć gdzieś tylko we trójkę bez dziadków, których uwielbiamy ale mamy na co dzień lub cały weekend  i czasem potrzebujemy takiego czasu TYLKO dla nas :) Choćby kilka godzin ... Jeden dzień. 

**

I tak oto 1-go Maja wybraliśmy się z rana ( na nasze szczęście ! ) do Zamościa. Do ZOO :) Młody uwielbia zwierzęta i się ich zupełnie nie boi ! Niestety nie mamy zwierzaka w domu ( uprzedzenia małżonka ... ), więc weekendowe wizyty u dziadków na wsi i obcowanie z psami i innymi zwierzątkami musi wystarczyć. Dlatego taka wizyta w ZOO mimo wieku była świetnym wyborem. 

***

Zamojskie ZOO nie jest zbyt wielkie ale już wyremontowana i ciągle powiększane o kolejne atrakcje staje się coraz ciekawszym miejscem. Wyremontowane budynki i klatki dla zwierząt, nowe wybiegi dla większych mieszkańców, moc atrakcji dla dzieciaków w różnym wieku. Różne zdania krążą na temat tego miejsca ale moje odczucia są bardzo pozytywne. Maluszki do 3 roku wchodzą za darmo natomiast bilet dla dorosłego nie ejst ogromnym wydatkiem - tak uważamy MY. :) Alejki poprowadzone tak, żeby można było z każdej strony i z bliska zobaczyć każde zwierze. Te bardziej niebespieczne odpowiednio zabezpieczone ale zrobione tak, że jest się naprawdę blisko ! Dzieciaki w spacerówkach także zostały ujęte w tych zmianach ! Za co mega plus :) Jeśli wybieg jest ogrodzony murem to szyby widokowe są zrobione bardzo nisko tak, że spokojnie można do nich podjechać wózkiem i dzieciaczek wszystko świetnie obejrzy. W budynkach, gdzie chowają sie małpy lub gdzie mieści się wystawa gadów, płazów i ryba pomyślano o windzie i podjazdach. Na nasze neiszczęście winda akurat nie działała ALE można było spokojnie zostawić wózek z ekwipunkiem pod schodami i bez strachu wejść na wyższy poziom, żeby zobaczyć bardzo klimatyczną i kolorową wystawę akwariów ze zwierzątkami. Wszyscy wózki zostawiali i nikt niczego nie ukradł mimo prawie godzinnej wycieczki :) Część akwariów jest zamknięta natomiast część (np z żółwiami itp) jest otwarta, otoczona tylko murkiem . Wszystko bardzo fajnie wygląda - dekoracje nawiązują do tematyki wystawy. 

****

Dla nas Najciekawsze były :

- małpy i ich wybieg na zewnątrz z bardzo niskim ogrodzeniem i mnóstwem lin, drabinek itp. kiedy stało się na ścieżce obok a małpy się ganiały robiło to wrażenie jakby nas nic nie oddzielało :)

- lwy, tygrysy i niedźwiedź na ogromnych wybiegach ze skałami i malowidłami np afrykański widok. Ogromne szyby dawały widok na całość wybiegu i każdy mógł dokładnie zobaczyć tygrysa/lwa/niedźwiedzia bez względu na to gdzie się akurat wylegiwał :) Przy lwach i tygrysach był zrobiony także duży podest, z którego widok był troche z góry :)

- kucyki i zebra, które można było dosłownie głaskach lub podkarmiać przez siatke bo były takie rządne uwagi i dzieci. Nie wiem, czy było to zgodne z przepisami ale tak ludzie robili :P a zwierzaki były bardzo łagodne i zachwycone obecnością dzieci :)

- motylarnia, mała ale dopracowana, fajny "tropik" na chwile :) piękne okazy motyli NIESTETY dosłownie zamęczone przez gości ZOO, którzy najwidoczniej nie zrozumieli tabliczki : proszę nie dotykać roślin i zwierząt dla ich dobra. brawo ... żal było patrzeć, jak z głupoty ludzi część pięknych motyli dosłownie leżała zmaltretowana ...

-wiewiórka trójkolorowa, tak się chyba nawet nazywa :) dziwne zwierze wymieniam wiem ale nasze dziecko mało nie wyszło z siebie jak zobaczyło taką radosną i wielką wiewiórę :) niestety oznaczenie z krwawiącym palcem dobitnie uświadamiało, że ejst też troche niebezpieczna zwłaszcza dla małych i ciekawskich rączek. Ale była przezabawna :) Wszystkie dzieci się przy niej zatrzymywały, mimo, że była na uboczu w małej i niepozornej klatce ... ;)

- wielbłądy, emu, strusie i inne egzotyczne zwierzaki większych rozmiarów z ogromnymi wybiegami, odgrodzone tylko siatką ze świetnym widokiem dla wszystkich. Niestey na nasze nieszczęscie rozleniwione jeszcze poranną porą, trzymały się raczej blisko kryjówek - domków.

- Bardzo fajny plac zabaw z ogromem atrakcji, rewelacyjną nawierzchnią miękką usytuowany nas samym stawem jako miejsce zabaw dla dzieciaków i relaksu dla rodziców :)

Ponadto ogromny plus za zwierzaki na ogromnym wybiegu ( nie wiem dokładnie co to było ale coś podobnego do kangura :), które przechwycone od przemytników trafiły do bardzo fajnego miejsca :)

Zamojskie ZOO dla mnie osobiście to bardzo fajne miejsce na wycieczke z dzieckiem wkażdym wieku ! Warto tam pojechać i spędzić przynajmniej dwie godzinki ( nam tyle zeszło ale pewnie gdyby A miał więcej lat lub mniej :D to tempo zwiedzania było by wolniejsze i spokojniejsze ). Na nowo wyremontowane aleki, klatki i budynki zachęcają do odwiedzin. Do końca czerwca do zwiedzania ma zostać oddana jeszcze część z żyrafiarnią co niewątpliwie zwiększy atrakcyjność tego miejsca. Potwierdza to gigantyczna kolejka do kasy kiedy my wychodziliśmy :) POLECAM !! :)

http://www.zoo.zamosc.pl/

https://www.facebook.com/ogrod.zoologiczny.zamosc?ref=ts&fref=ts

______

*,**,***,**** - źródło : http://www.pinterest.com/